Opublikowano: 13.10.2017 w Blog | Newsletter

Witaj,
za mną wakacyjna przerwa, podczas której nie pracowałam wcale albo bardzo niewiele. Te kilka tygodni w roku są mi niezbędne, żeby odpocząć, zregenerować siły i poukładać się w środku. Minęły dwa miesiące, a ja mam wrażenie, jakby upłynęło dużo więcej czasu, tak wiele wydarzyło się w moim życiu, a przede wszystkim, we mnie.

Zaczęło się od urlopu, czasu dla ciała i ducha ze znajomymi, bliskimi mi osobami. Mogłam zastanowić się znów nad tym, co jest w moim życiu najważniejsze, przyjrzeć sobie w relacjach z Bogiem, z innymi ludźmi, z samą sobą. Potem trochę pracowałam – każde kolejne spotkanie, na sesji coachingowej, czy konsultacji, to dla mnie poznawanie człowieka, który siedzi przede mną, z jego pięknem i kruchością, radościami i smutkami. To były chwile dawania czegoś od siebie, a z drugiej strony, bycia obdarowywaną. Od połowy lipca do połowy sierpnia, z zachwytem odkrywałam na nowo, jak piękna może być, a nawet jest, moja codzienność. Czas spędzony z Córką i Mężem, sprzątanie, gotowanie, spacery po okolicznych łąkach, kąpiele w jeziorze, jedzenie lodów, jeżdżenie na rolkach – to wszystko cieszyło mnie i, w jakiejś mierze, spełniało. Doświadczyłam po raz kolejny, jak to jest odpoczywać nie wyjeżdżając nigdzie daleko, w swoim domu. No i sam koniec lata, czyli wycieczka w Polsce, w Beskid Żywiecki. Taka sentymentalna, po dziesięciu latach od ostatniego razu, już nie tylko we dwoje z Mężem, ale i z Marysią. Poczułam radość i spokój chodząc po górach, podziwiając piękne widoki, bawiąc się z Córką, ale też zmęczenie i trud – zarówno w zdobywaniu szczytów, jak i w byciu Mamą. Później kilka dni w rodzinnym domu. Wielka zmiana w całej rodzinie – powrót mojego Dziadziusia po ciężkim udarze do domu. Moje spotkanie z chorobą i cierpieniem kogoś bardzo bliskiego, morze smutku i łez, z którymi po prostu byłam. I moja zwykła obecność przy Dziadziusiu, w dotyku, bez słów… Na koniec, Szkoła Letnia Gestalt, czyli doświadczanie mocy świadomości, uważności, obecności, relacji. Godziny spotkań i rozmów, odkrywania siebie i innych. Konfrontacja z moimi słabościami i lękami, ale też wielka radość i duma, że zostałam zaakceptowana jako kandydatka do Szkoły Terapeutów. I, jak wisienka na torcie, moje trzy ważne decyzje w związku z pracą, Marysią i dalszym rozwojem. Czuję radość, ulgę, spokój…

To tak w wielkim skrócie. Dziś poczułam, że chcę podzielić się tym z Tobą. A co Tobie przyniósł ten letni czas?
Czego doświadczyłaś?
Co poczułaś?
Co odkryłaś?
Co sobie uświadomiłaś?
Co zrozumiałaś?
Jakie decyzje podjęłaś?
Co TERAZ czujesz w związku z tym wszystkim?

Pobądź z tymi pytaniami, poczuj je, poszukaj w sobie odpowiedzi. Nieśpiesznie, w swoim tempie, w prawdzie. Jestem przekonana o tym, że i Twoje ostatnie tygodnie, wypełnione były czymś dla Ciebie ważnym. Jeśli masz ochotę podzielić się tym ze mną – napisz. :)