Letnie spotkania z "cieniami" i "blaskami" - Newsletter lipiec 2015

Opublikowano: 26.08.2015 w Blog | Newsletter

Witaj, postanowiłam, że dziś trafi do Ciebie jeden, podwójny Newsletter – zarówno mojej książki "W poczuciu własnej wartości. Zbuduj swoją wewnętrzną siłę", jak i "Kobiecej Pełni", który już od blisko dwóch lat pojawia się w Waszych skrzynkach (ale ten czas leci!) Co chwila słyszę teraz pytanie: „Kiedy będzie książka?” Planowałyśmy, że pojawi się do wakacji, ale wszystko wskazuje na to, że jednak do końca wakacji. Jak to nieraz bywa, szkopuł tkwi w wydawałoby się mało znaczących detalach, nad którymi praca zabiera sporo czasu. Sytuacja na ten moment przedstawia się tak, że mamy okładkę i książka jest złożona. Teraz przed nami jeszcze powtórna korekta, i nareszcie, trafi do drukarni. :) Długo nie pisałam, bo przez ostatnie tygodnie byłam na urlopie – zupełnie offline, bez telefonów, maili i jakiejkolwiek pracy. Tylko ja i bliscy mi ludzie, piękne miejsca i krajobrazy i takie zwykłe bycie. Za mną dość intensywny czas spotkań z nowymi i dawnymi znajomymi, odkrywania Polski, ale też powrotów do zakątków z dzieciństwa. Wróciłam wypoczęta, choć przepełniona całą masą wrażeń i refleksji, i jakoś to wszystko teraz układa się we mnie.

Czytaj dalej...


Słuchaj tak, żeby usłyszeć – Newsletter książki "W poczuciu własnej wartości. Zbuduj swoją wewnętrzną siłę"

Opublikowano: 28.07.2015 w Blog | Newsletter

Witaj,cieszę się, że zainteresowała Cię moja książka i że mogę dziś do Ciebie napisać. Właśnie trwają prace nad jej składem i okładką, a już niebawem, pójdzie do druku. :)</p>

Bardzo możliwe, że za Tobą kolejny, tzw. długi weekend, czyli czas wyjazdów, wycieczek, spotkań z przyjaciółmi, a może także pracy. Nieraz spotkałam się z osobami, które, w co może trudno uwierzyć, nie lubią weekendów i wolnego czasu. Źle się czują wtedy, gdy nie mają nic do roboty, gdy na chwilę zatrzymuje się ich codzienny kołowrotek. Niektóre z nich, po prostu nie nauczyły się dobrze, efektywnie odpoczywać, nie znalazły swojego sposobu na relaks. Inne, o czym wielokrotnie słyszałam z ust kobiet, nie chcą przystanąć w biegu i pobyć ze sobą, bo z jakiegoś powodu, ich własne towarzystwo nie sprawia im przyjemności. Boją się tego, co usłyszą, gdy na chwilę przystopują z różnymi działaniami i wsłuchają się w siebie. Jak można czuć się pewnie i docenić swoją wartość, gdy ucieka się od prawdziwego kontaktu z samą sobą?

Pierwszy rozdział w naszej książce nosi tytuł „Poznaj siebie”. Nie ma innej drogi do poczucia własnej wartości, jak tylko przez poznawanie siebie i odkrywanie tego, co już w nas jest. Tego wszystkiego, co składa się na naszą prawdziwą tożsamość, a nie jest jedynie fikcją, iluzją, wytworem wyobraźni, czyli naszym „fałszywym ja”.

Wiem, jak wiele z nas wątpi w to, że rzeczywiście ma w sobie „coś” dobrego, że jest wartościową osobą już tu i teraz. Wierzymy w kłamstwa na swój temat i bywa, że latami nosimy w sobie nieprawdziwe przekonania o tym kim i jakie jesteśmy. Powody tego bywają różne, jak choćby taki, że ktoś kiedyś powiedział nam, że nic z nas nie będzie, że jesteśmy za głupie, brzydkie, grube, czy niewystarczająco mądre, zdolne, ładne, czy jakiekolwiek inne. Taki przekaz potrafi siedzieć w naszej głowie latami i odtwarzać się, jak jakaś zdarta płyta. Nosimy w sobie takie fałszywe nagrania i co gorsze, wierzymy często w ich prawdziwość do tego stopnia, że stają się częścią nas samych i hamują nas przed byciem sobą i życiem w pełni.

Prawdziwe poczucie własnej wartości można budować wyłącznie na tym, kim rzeczywiście jesteśmy, czyli na naszym „prawdziwym ja”. Jak pozwolić mu przemówić? Ono odzywa się najczęściej w ciszy i samotności. Znajdź dla siebie spokojne miejsce, w którym nikt nie będzie Ci przeszkadzał. Przyjmij wygodną pozycję, oddychaj głęboko, możesz położyć dłoń na swoim sercu. Pozwól płynąć odpowiedziom na pytania:

Co w sobie lubię, cenię?
Co jest moją największą siłą?
Co jest moją słabością, niedoskonałością?
Czego teraz najbardziej potrzebuję?
Czego się najbardziej boję?

Za czym tęsknię?
Co jest moim marzeniem?
Co/kto jest dla mnie w życiu ważne/ważny?
Jak dokończyłabym zdanie: Jestem…

Nie oceniaj siebie, nie zaprzeczaj, nie dyskutuj z tym, co pojawi się w Tobie. Nie odrzucaj uczuć, które będą się w Tobie budziły. Po prostu słuchaj, bez osądu, z otwartością i akceptacją. Słuchaj tak, żeby usłyszeć siebie i nie bój się prawdy.

W mojej książce nie znalazło się ostatecznie miejsce na bardzo bliskie i wymowne dla mnie słowa Marianne Williamson – niech one będą zakończeniem tego dzisiejszego Newslettera:

Naszym największym lękiem nie jest to, że jesteśmy niewystarczający.
Naszym największym lękiem jest to, że jesteśmy mocni ponad miarę.
To nasze światło, nie nasza ciemność najbardziej nas przeraża.
Pytamy siebie, „Kim jestem aby być wspaniałym, olśniewającym, utalentowanym?”
W racji samej, kim nie chcesz być ?

Jesteś dzieckiem Bożym. Twoje chowanie się w cień nie służy światu.
Nie ma nic mądrego w kurczeniu się po to,
aby inni nie poczuli się niepewnie w twojej obecności.
Wszyscy mamy błyszczeć ta, jak dzieci.
Urodziliśmy się, aby manifestować chwałę Bożą, która jest w nas.
Ona nie jest tylko w niektórych, jest w każdym z nas.
Gdy odsłonimy nasze wewnętrzne światło,
nieświadomie pozwolimy też innym, aby uczynili to samo.
Gdy wyzwolimy się z własnego strachu,
samą swoją obecnością będziemy automatycznie wyzwalać innych.

fot. Unsplash

Czytaj dalej...


Może... – „Kobieca Pełnia” Newsletter – maj 2015

Opublikowano: 28.06.2015 w Blog | Newsletter

Witaj,i znów, kolejny miesiąc już prawie za nami. Piękny maj wraz z tulipanami, bzami, magnoliami, właśnie przechodzi do historii.

Przyznam, że był to dla mnie intensywny czas „krzepnięcia” w nowej roli mamy i odnajdywania się w zmienionej domowej rzeczywistości. Czas bardzo dobry i owocujący: Marysia już się uśmiecha, ja - wypoczęta i zadowolona, Mąż – spokojny, a na jego twarzy często gości uśmiech. :)

Coraz więcej uwagi poświęcam też już swoim sprawom zawodowym: znów prowadzę coaching i warsztaty, odbyło się spotkanie „Kobietnika” i Coaching Cafe, zaangażowałam się w Coaching Week i „Miesiąc Rodziny”, no i na bieżąco pracuję nad swoją książką.

Trochę się działo, a pośród tych wszystkich, mniej lub bardziej ważnych zadań i wydarzeń, całe mnóstwo zwyczajnych, ulotnych chwil: z Córką na spacerze, całą Rodzinką w pizzerii, z Bliskimi w domu rodzinnym, w kuchni, gdy piekłam ciasto i na wytęsknionym biegu w pobliżu domu…

I właśnie z tych codziennych spraw składa się w 90% nasze życie – jakie piękno tkwi dla mnie w tych momentach! Ile radości i szczęścia przynosi mi ta zwyczajna-niezwyczajna proza dnia! Doświadczasz też tego?

Cieszą Cię codzienne obowiązki, rutynowe zadania?Dostrzegasz dobre strony każdego dnia?
Sprawia Ci radość wspólny czas z Twoimi Bliskimi?

Co czujesz będąc tym, kim jesteś, tu i teraz?

Szczęście polega właśnie na zauważaniu całego dobra i piękna w tym, co jest, w chwili, która właśnie trwa. W każdym najdrobniejszym wydarzeniu, geście, widoku, w drugim człowieku. Może myślisz sobie, że nieraz tak trudno kochać swoich Bliskich i ludzi, z którymi przyszło Ci żyć, że tak często Mąż, Dzieci, Rodzice, Teściowie, psują Ci nerwy. Przychodzą trudne sytuacje, kłótnie, kryzysy, niepowodzenia.

Zwłaszcza w takich chwilach, wracaj często do pytań, którymi podzieliły się kiedyś ze mną dwie wspaniałe kobiety, którym mogłam towarzyszyć przez jakiś czas w ich drodze:

Jakie to będzie miało znaczenie za tydzień, miesiąc, rok?
A w perspektywie całego mojego życia, wieczności?

Zobacz co przyniosą Ci te odpowiedzi.
Może nie ma sensu tracić czasu, sił i nerwów? Może warto odpuścić? A może warto po raz kolejny zawalczyć o coś ważnego?
Może szczęście już JEST?

Może…

P.S.1. Przypominam o możliwości zapisania się do specjalnego Newslettera dla osób zainteresowanych moją książką "W poczuciu własnej wartości. Wzmocnij swoją wewnętrzną siłę". W przyszłym tygodniu prześlę Wam po raz pierwszy coś specjalnego. :)

P.S.2. Jeśli masz jakiś ważny temat, cel, wyzwanie, czy chęć zmiany i chcesz sprawdzić, czy coaching mógłby Ci w jakiś sposób pomóc, zapraszam na bezpłatną sesję konsultacyjną "na żywo" lub via Skype. Dodatkowe informacje i zapisy na mojej stronie.

Czytaj dalej...


Zaufaj swojemu sercu - "Kobieca Pełnia" Newsletter - kwiecień 2015

Opublikowano: 25.05.2015 w Blog | Newsletter

Witaj,

planowałam, że kolejny Newsletter pojawi się w Twojej skrzynce 26 marca, ale… tego dnia, trochę wcześniej, niż się tego spodziewałam, przyszła na świat moja Córka. :)
Dziś ma już prawie miesiąc, właśnie śpi sobie smacznie w chuście na maminej piersi, a ja, co tu dużo mówić, jestem najszczęśliwszą kobietą pod słońcem.

Jakkolwiek wyobrażałam sobie, jak to będzie, gdy Ona pojawi się na świecie, rzeczywistość okazała się inna. Choć starałam się nie kręcić sobie w głowie scenariuszy tego, jak to będzie, oczywiście miałam jakieś swoje wizje. Były takie, które budziły we mnie radość, nadzieję i wiarę, ale pojawiały się też takie, przez które byłam przepełniona lękiem i obawami. Z niektórymi z nich, mierzyłam się przez dobrych kilka lat, myśląc o sobie w roli mamy. No bo, czy jestem już gotowa na macierzyństwo? Czy będę dobrą matką? Jak sobie poradzę? Czy będę w stanie pogodzić życie zawodowe z opieką nad dzieckiem? I tak dalej… Oczywiście, życie zweryfikowało i nadal  będzie weryfikowało ich prawdziwość.

Przez te ostatnie dni, po raz kolejny przekonałam się, jak bardzo nasze wyobrażenia i oczekiwania mogą odbiegać od rzeczywistości. Choć może brzmi to jak banał, doświadczam tego, jak macierzyństwo jest źródłem niepowtarzalnych przeżyć i emocji, które nawet trudno opisać słowami. Nie byłam w stanie przewidzieć tego, co się wydarzy i nie mogłam w pełni przygotować się na to. Potrzebowałam zaufać, że będzie dobrze i ten cud nowego życia dzieje się dlatego, że to na to najlepszy moment i że właśnie tak ma być. Powiedziałam „tak” w ciemno, bo która kobieta jest w stanie zaplanować, jak dokładnie będzie wyglądało jej życie wtedy, gdy przyjdzie na świat jej pierwsze dziecko?

Pomyśl teraz o swoim życiu – o czymś, czego w nim pragniesz, co jest Twoim marzeniem, do czego czujesz się zapraszana. Nieważne z jakiej sfery, osobistej, czy zawodowej.
Co to jest?
Jak długo słyszysz już ten głos w sobie i co z nim robisz?
Dlaczego tego chcesz? Dlaczego to jest dla Ciebie ważne?
Wyobraź sobie, że „to” stało się Twoją rzeczywistością.
Jak teraz wygląda Twoje życie?
Jak się czujesz? Kim jesteś?

Może masz jasną, klarowną wizję tego, co jest pragnieniem Twojego serca, a może czegoś chcesz, ale pełno w Tobie niepewności i znaków zapytania, jak to będzie. Tak, czy inaczej, nie możesz wszystkiego przewidzieć i zaplanować, swoją drogą, jak nudne byłoby życie, gdyby wszystko dało się w nim tak od kreski poukładać… Zawsze pozostanie pewna doza niepewności i zaskoczenia i jak dla mnie, to właśnie nadaje mu smak. Nie warto na wyrost wyobrażać sobie i programować co do joty rzeczy i wydarzeń, które i tak Cię zaskoczą i będą takie, jakie będą. Przekonasz się o tym dopiero wtedy, gdy nadejdą, bo doświadczenie zawsze jest przed poznaniem, przeżywanie, a nie wyobrażanie sobie – tak naprawdę, tylko to jest prawdziwe życie.

Zamiast więc roić w głowie setki filmów, pt. „Co będzie wtedy, gdy…” i analizować różne scenariusze na dziesiątą stronę, może po prostu zaufaj sobie? Uwierz w to, że to co obudziło się w Twoim sercu jest prawdziwe i dobre dla Ciebie. To nie znaczy, że miną Twoje obawy, czy strach przed nieznanym i przed ewentualną porażką – one będą, ale to od Ciebie zależy, co z nimi zrobisz.
Pozwolisz się sparaliżować, zastygniesz w bezruchu, zaniechasz działania, czy pomimo lęku, powiesz „tak” i pójdziesz w upragnionym kierunku?
Co wybierasz?

Moja Córka właśnie się budzi, a więc już kończę i z niecierpliwością czekam na to, czym zaraz mnie zaskoczy. :)

P.S. Jeszcze jedna rzecz w moim życiu, której kiedyś nawet nie byłam sobie w stanie wyobrazić, a teraz, dzieje się. Otóż, wraz z moją koleżanką, coachem, trenerem i psychologiem Kamilą Kozioł, napisałam książkę dla kobiet o budowaniu poczucia własnej wartości i swojej wewnętrznej siły. :)  Właśnie trwają prace edytorskie i już niebawem, będzie można ją  nabyć, przeczytać i „przerobić”, bo złożona jest w dużej mierze z pytań i ćwiczeń. Dam znać, jak tylko wyjdzie z drukarni i zmaterializuje się w postaci e-booka.

fot. Bob Rye

Czytaj dalej...


Czy postawisz kropkę? - "Kobieca Pełnia" Newsletter - luty 2015

Opublikowano: 13.03.2015 w Blog | Newsletter

Witaj,

czujesz już wiosnę w powietrzu, słyszysz śpiew ptaków? Cieszy mnie ogromnie, że ta cudowna pora roku znów do nas powraca, a wraz z nią, słońce, kwiaty, zieleń. Jednym słowem – życie. A jak z życiem w Tobie, u progu wiosennego przebudzenia?

W ostatnich rozmowach z kobietami, miałam nieraz okazję usłyszeć, że czują się teraz zmęczone, bez energii i siły, że to pewnie „wiosenne przesilenie”. Może Ciebie też ono dopadło, ale na pewno nie da się tym wszystkiego wytłumaczyć i często za takim spadkiem naszej formy i brakiem motywacji do działania, stoi coś znacznie większego.
Co może się za tym kryć? Dlaczego tak jest, że nosimy w swoim sercu różne marzenia, czegoś bardzo chcemy, mamy jasne cele, ale tkwimy w miejscu i nie robimy nic, albo bardzo niewiele, aby podążyć w ich kierunku?

W takich słowach, częstego „winowajcę” tego naszego zblokowania i „szklanego sufitu”, który nas ogranicza, namierzyła p. Iwona Majewska-Opiełka: „Szklany sufit” to nic innego jak bariera, która dzieli nas od dalszego działania, miejsce, do którego osiągnięcia starczyło nam poczucia własnej wartości. Tyle, że jest to bariera tworzona w naszym mózgu”.*
Tak, powodem bywa nasze poczucie własnej wartości, a raczej, jego brak… Brak wiary w siebie, w naszą wartość, umiejętności i powodzenie, i związany z tym, brak pewności siebie.

Czasem uważamy, że mamy poczucie własnej wartości, ale uzależniamy je od okoliczności, osiągniętych sukcesów, czy opinii innych ludzi. Myślimy sobie: „Będę wartościowa, wtedy gdy…”  - w miejsce kropek, możesz wstawić różne rzeczy, np.: skończę studia, znajdę męża, zrobię karierę, urodzę dziecko, będę dużo zarabiała, będę miała piękny dom. Albo „Jestem wartościowa, bo…”: inni mnie doceniają, mam dobrą pracę, wielu przyjaciół, itd. To świadczy o warunkowym poczuciu własnej wartości, które jest chwiejne, zmienne i kształtowane przez zewnętrzne, często niezależne od nas, czynniki.

A na czym Ty opierasz swoje poczucie własnej wartości?
W jakim stopniu uzależniasz je od spełnienia określonych kryteriów, realizacji celów, oceny innych?

Prawdziwe, bezwarunkowe poczucie własnej wartości wyrasta z tego, że akceptujemy siebie takimi, jakimi jesteśmy.  Kobieta, która je posiada, w ocenie siebie jest wolna od zewnętrznych okoliczności, bierze odpowiedzialność za własne życie. Wie, że coś znaczy, a miernikiem jej wartości nie są odniesione sukcesy, ale jej własna, prawdziwa tożsamość. Akceptuje w sobie wszystko, wierzy we własne możliwości, ale potrafi też prosić o pomoc. Ma do siebie zaufanie, wierzy we własną prawdę, z szacunkiem traktuje siebie i innych. Potrafi podejmować ryzyko i przyjmować porażki. Jest wolna od przymusu udowadniania swojej wartości sobie i całemu światu.

Na ile blisko jest Ci do tego, aby uznać, że Ty jesteś taką kobietą?
Czy jesteś w stanie powiedzieć: „Jestem wartościowa” i postawić kropkę, bez wymieniania swoich silnych stron, osiągnięć, spełnionych wymagań?

Ciekawa jestem, czy widzisz tę kropkę na końcu tego zdania…

Jeśli nie, to pamiętaj o tym, że poczucie własnej wartości to stan, który możemy uzyskać w każdym momencie naszego życia. I tu znów posłużę się cytatem, tym razem, Virginii Satir:„Ponieważ poczucie własnej wartości oraz jej brak są wyuczone, mogą zostać oduczone i nauczone na nowo. A jest to możliwe od narodzin do śmierci, a zatem nigdy nie jest za późno. Człowiek w każdym momencie życia może zacząć czuć się lepiej.“

Tak, w każdym momencie naszego życia!  Niezależnie od tego, kim jesteś, ile masz lat, czego doświadczyłaś – na to nigdy nie jest za późno. To wspaniała nowina, nie sądzisz? Trochę czasu zajęło mi odkrycie tej prawdy w moim życiu, a potem przyszło stopniowe i nieustanne odbudowywanie w sobie tego, czego mi zabrakło, czego nie nauczyłam się wcześniej ani nie dostałam od innych.

A zatem, już dziś, już teraz możesz rozpocząć swoją drogę do odzyskiwania poczucia własnej wartości. Od czego możesz zacząć?
Krok pierwszy i podstawowy: przyjmij siebie taką, jaką jesteś. Nic nie zmieniaj, nie udoskonalaj, nie poprawiaj, tylko zobacz kim jesteś i jaka jesteś.

To naprawdę wystarczający powód, aby po zdaniu: „Jestem wartościowa” postawić na końcu kropkę.

* "Siła kobiecości", I. Majewska-Opiełka (która z Was nie czytała - naprawdę warto sięgnąć do tej książki)

Już niebawem, ukaże się książka, której jestem współautorką „W poczuciu własnej wartości. Zbuduj swoją wewnętrzną siłę”. Jeśli chcesz dowiedzieć się o jej premierze, otrzymać jej fragmenty, pytania do refleksji i zadania, które mogą przybliżyć Cię do wzmocnienia Twojego poczucia własnej wartości, zapisz się do specjalnego Newslettera.

fot. http://www.gratisography.com/

Czytaj dalej...


No i na co nam te "trudne" relacje? -"Kobieca Pełnia" Newsletter - styczeń 2015

Opublikowano: 23.02.2015 w Blog | Newsletter

Witaj,

styczeń upłynął mi tak szybko, jak mrugnięcie oka. Czy zawsze tak ekspresowo mija czas, gdy oczekuje się narodzin Dziecka i wciąż jest jeszcze tyle spraw do załatwienia, ogarnięcia, domknięcia?

Jakby nie było, mamy dziś 31.01, a to moment ostateczny na to, aby w Waszej skrzynce pojawił się styczniowy Newsletter. :) Tym, razem, jeden z moich ulubionych tematów, obszar wielu odkryć i nieustannej pracy własnej i z innymi – relacje.

Każdego dnia, sama doświadczam albo jestem świadkiem tego, jak bardzo zachowania i słowa innych ludzi na nas wpływają. Potrafimy, po jakiejś wymianie zdań, czy reakcji kogoś, boleśnie je przeżywać, analizować, interpretować, w nieskończoność „obrabiać”.
W naszej głowie powstają kolejne wizje tego, jaki/jaka on/ona jest, jak źle nas potraktował(a), jak powinien/powinna się zachować. Oceniamy i obwiniamy: „Ona jest nieodpowiedzialna”, „Tylko głupek mógł się tak zachować”, „To wszystko jego/jej wina”, „Jak on/ona mógł(a) mi to zrobić?”, „Prze niego/nią jestem teraz taka wściekła”.

Przypomnij sobie jakąś ostatnią sytuację, w której właśnie tak u Ciebie było.
Jak przebiegł ten kontakt z drugim człowiekiem?
Co sobie wtedy myślałaś, wyobrażałaś?
Jakie emocje były w Tobie?
Jaki był efekt Waszego spotkania, rozmowy?
Jak potem się czułaś? Co sobie myślałaś?
Jak to wpłynęło na Twoje dalsze działania?

Bardzo często, w interakcjach z innymi, same się „nakręcamy”. Nasze myśli, emocje i reakcje są podyktowane tym, co sobie wyobrażamy. Wydaje nam się, że inni powinni zachowywać się w taki sposób, jak my tego oczekujemy, postępować tak, jak my zrobiłybyśmy na ich miejscu. Zapominamy w tym wszystkim, że każdy z nas jest inny, mamy odmienne charaktery, systemy wartości, przekonania. Jesteśmy wolnymi, niezależnymi ludźmi.

W genialnych słowach, oddał to F. Perls:
"Ja robię swoje i ty robisz swoje.
Ja nie jestem na świecie po to, żeby spełniać Twoje oczekiwania,
a ty nie masz obowiązku spełniania moich oczekiwań.
Ty jesteś ty, a ja jestem ja.
Jeśli się spotkamy - to wspaniale. Jeśli nie - to trudno"

Czy to oznacza, że mamy być w kontakcie z drugim człowiekiem zupełnie obojętne, że mamy ukrywać nasze odczucia i uzbrajać się w gruby "pancerz"? Że nie możemy mieć oczekiwań, wyrażać naszych myśli? Oczywiście nie o to chodzi.

Sedno tkwi dla mnie w tym, żeby wziąć odpowiedzialność za swoje emocje, potrzeby i reakcje. Uwolnić się od innych i dać im wolność.
Ktoś coś powiedział, zrobił, jakoś się zachował, ale tylko od  Ciebie zależy, jak na to odpowiesz. W każdej sytuacji masz wybór, choć wiadomo, że czasem buzują w Tobie emocje i są osoby, z którymi jest Ci trudno – przebywać, rozmawiać, słuchać ich.

Ludzie są nam dani, ale jednocześnie, zadani. Paradoksalnie, relacje z tymi, z którymi jest nam najciężej, są często najbardziej uczące i rozwijające. Na światło dzienne wychodzą w takich „trudnych” związkach nasze słabości, ograniczenia, zranienia, kompleksy. Inni są dla nas jak lustro, które pozwala nam lepiej poznać i zrozumieć siebie - tak naprawdę, bez drugiego człowieka obok, to nie jest możliwe.

Przyjrzyj się na koniec jednej z takich swoich „problematycznych” relacji, która przynosi/przynosiła Ci jakąś trudność, jest/była źródłem nieprzyjemnych uczuć, może bólu, smutku, złości, napięcia.
Jaka prawda o Tobie wychodzi dzięki niej na jaw?
Czego, dzięki niej, dowiadujesz się o samej sobie?

Czytaj dalej...


"M" jak Miłość – „Kobieca Pełnia” Newsletter – grudzień 2014

Opublikowano: 31.01.2015 w Blog | Newsletter

Witaj,

Święta już tuż, tuż.

Rozglądam się wokół i widzę tak wiele osób w pośpiechu, zdenerwowanych, goniących po galeriach handlowych, polujących na prezenty. Z reklam, które do mnie docierają, płynie przekaz: nadchodzi magiczny czas – czas obdarowywania się prezentami. Im więcej ich zakupisz, tym lepsze to będą Święta – dla Ciebie i Twoich bliskich.

A dla mnie, to Święta Bożego Narodzenia, podczas których świętuję Narodzenie Dzieciątka Jezus. To czas miłości, której cały czas się uczę.

Miłości prawdziwej, która nie jest porywem serca, namiętnością, ale decyzją, byciem dla innych i dawaniem siebie.
Miłości nie tylko do tych osób, z którymi jest mi przyjemnie i miło, ale także, a może przede wszystkim do tych, których tak trudno jest mi kochać.
Miłości, która nadaje życiu sens, choć czasem boli i rozrywa serce.
Miłości konkretnej, przejawiającej się w czynie, w działaniu, a nie tylko w słowach.

A czym dla Ciebie jest miłość? Jak okazujesz ją innym? Jak okazujesz ją sobie?

Żeby ta miłość rozlała się na ludzi wokół nas, zagościła w naszych rodzinach i związkach, najpierw musimy ofiarować ją samym sobie. Miłość do samej siebie, od święta i na co dzień, to początek każdej dobrej, harmonijnej relacji. W końcu możemy dać innym tylko to, co mamy w sobie.

Jak powiedział Oskar Wilde: „Kochać siebie – to początek romansu na całe życie”. Nieraz burzliwego, raniącego, przynoszącego wzloty i upadki. Jedynego, co do którego możemy być w życiu pewne. Romansu, który każda z nas ma szansę pięknie przeżyć.

Niech więc ten świąteczny czas przyniesie Ci wiele miłości – do siebie samej i do ludzi, z którymi przyjdzie Ci go dzielić. Niezależnie od tego, w co wierzysz i co świętujesz w tych dniach, życzę Ci, aby Boża Miłość i miłość Twoich Bliskich spłynęła do Twojego serca. I już tam została.

Czytaj dalej...


Naprawdę nie masz czasu? - "Kobieca Pełnia" Newsletter - listopad 2014

Opublikowano: 19.12.2014 w Blog | Newsletter

Witaj,

„Nie mam czasu…” – to słowa, które w różnych kombinacjach, ostatnio co raz częściej słyszę od otaczających mnie kobiet:

„Nie mam czasu na to, żeby…”
„Nie zrobiłam tego, czy tamtego, bo nie miałam czasu…”
„Pojechałabym, poszłabym, spotkałabym się, odpoczęłabym, gdybym tylko miała czas…”

Ale czy te zdania są prawdziwe? Czy naprawdę możemy powiedzieć, że nie mamy czasu? Czy nie bywa to nieraz tylko naszą wygodną wymówką?

Dla mnie czas to dobro, dar, który został mi dany. Wiem, że mam czas – to ja nim dysponuję i w każdej chwili mogę zdecydować, w jaki sposób go spożytkuję. A każda z nas robi to na milion sposobów…

Są wśród nas takie, które oddają go głównie rodzinie, domowym obowiązkom, relacji z mężem/partnerem. Inne, pochłania całkowicie praca, spotkania z ludźmi albo dbanie o swoje przyjemności, czy rozwój. Wiele z nas, zajmuje się codzienną „żonglerką” i stara się inwestować swój czas w każdym z tych obszarów. Spędzamy go na rozmyślaniu, analizowaniu sytuacji z naszego życia, zamartwianiu się, planowaniu, wyobrażaniu sobie różnych rzeczy.

W naszym kobiecym gronie znajdą się też pewnie i takie, które czują, że czas przecieka im między palcami, codziennie wymyka się, zupełnie nie wiadomo gdzie… Może też miewasz czasami takie poczucie? Albo doświadczasz tego, że ciągle gdzieś biegniesz, jesteś w nieustannym ruchu, wiecznie się spieszysz?

Problemy z czasem, a raczej jego wykorzystaniem, to chleb powszedni wielu z nas. Jak zatem można go okiełznać, odzyskać nad nim kontrolę i poczuć, że to my nad nim panujemy? Co może nam pomóc w tym, aby czas stał się naszym sojusznikiem?

Propozycja 1 - zobacz, jaki jest Twój stosunek do czasu.
Jak sobie o nim myślisz? Jak go doświadczasz? Ty masz czas, czy to ona ma Ciebie?

Propozycja 2 – przyjrzyj się temu, na co każdego dnia przeznaczasz swój czas (możesz np. narysować koło podzielone na różne obszary, na którym zaznaczysz, ile godzin każdego dnia poświęcasz na poszczególne aktywności).
Na co „idzie” najwięcej Twojego czasu? Jak go wykorzystujesz?

Propozycja 3 – zidentyfikuj swoje „pożeracze czasu”.
Które z Twoich działań są naprawdę istotne, czemuś służą, a które są tylko marnowaniem Twoich cennych minut i godzin? Z czego mogłabyś zrezygnować albo w jakiś sposób zmodyfikować, aby odzyskać część czasu?

Propozycja 4 – według mnie, kluczowa i przynosząca niezwykłe rozwiązania: przed zaangażowaniem się w jakieś zadanie (cokolwiek by to nie było) albo już w jego trakcie, jeśli nie zrobiłaś tego wcześniej, zadaj sobie kilka pytań:

Po co to robię?
Jaki to ma sens?
Czy to jest dla mnie tak naprawdę ważne?
Co to wniesie do mojego życia i do życia innych ludzi?
Jaki to ma związek z moją życiową misją, powołaniem, celem mojego życia?

W ten sposób, dużo łatwiej jest uporządkować swoje działania, nadać im odpowiedni kierunek i odsiać sprawy ważne, od tych mniej istotnych. To pozwala ustalić, jakie są nasze priorytety na dany moment i w co teraz naprawdę warto się zaangażować. Niezależnie od tego, czy to jest rozmowa z Twoją drugą połową, zabawa z dzieckiem, spotkanie ze znajomymi, czytanie książki, spacer, czy robienie obiadu.

Mam doświadczenie tego, że ilekroć znajduję w sobie odpowiedzi na te pytania i podążam za nimi, przychodzi do mnie spokój i upewnienie, że to, czemu zdecydowałam się poświęcić swój czas, jest dobre. I tak, nawet w sprzątaniu, naprawdę można znaleźć głębszy sens. :) Czas nie wydaje się wtedy zmarnowany, a nawet jeśli nieraz mam takie wrażenie…. to w końcu ja o tym zdecydowałam - a nie on zrobił to za mnie.

Czytaj dalej...


Jest tyle powodów, by powiedzieć "Dziękuję"! - "Kobieca Pełnia" Newsletter - październik 2014

Opublikowano: 07.11.2014 w Blog | Newsletter

Witaj,

dziś zacznę od trochę osobistego wyznania, którym chciałam się z Tobą podzielić. Otóż, jestem szczęśliwa. Tak po prostu, szczęśliwa. :)

Prawdziwe szczęście nie ma swojej przyczyny, ona wypełnia nas od środka, zwyczajnie jest (pisałam już o tym kiedyś). Gdybym jednak pokusiła się o poszukanie powodów mojego stanu ducha, na pewno trochę by się ich uzbierało: jestem zdrowa, spełniam się w swojej pracy, mam u swojego boku kochającego Męża, a za kilka miesięcy przyjdzie na świat nasze pierwsze Dziecko.

Ile jest w życiu rzeczy, z których możemy czerpać radość i satysfakcję, tyle znajdzie się tych, które wprawiają nas w smutek, lęk, frustrację, złość, niezadowolenie. Nie brakuje ich także w moim życiu, a mimo to, rozpiera mnie szczęście. Dlaczego? Chyba dlatego, że staram się koncentrować swoją uwagę na tym, kim już jestem, kto jest ze mną, na tym, co już mam. I każdego dnia, dziękować za to wszystko.

Gdy myślę o takiej postawie, nastawieniu do siebie samej i świata, które może dać „tu i teraz” poczucie szczęścia, to jedno słowo, które pojawia się w mojej głowie, to będzie właśnie WDZIĘCZNOŚĆ. Może zapytasz: „Za co mam być wdzięczna, skoro tyle spraw idzie w moim życiu nie tak, jakbym tego chciała?”

Trudności, problemy, kryzysowe sytuacje przykuwają naszą uwagę i skupiają ją na tym, co poszło nie tak, co wydaje nam się być złe, czego jeszcze nie mamy. Zasklepiamy się nieraz ze swoimi emocjami i myślami, które zadają nam ból i jakiś rodzaj cierpienia. No bo nie mamy swojej wymarzonej pracy, nie ważymy tyle, ile byśmy chciały, nasz partner nie jest księciem z bajki, a dzieci w ogóle nie chcą nas słuchać... Nie odnalazłyśmy w życiu swojej pasji, nie mamy przyjaciół, za mało zarabiamy... Karmimy się takimi myślami, naszymi oczekiwaniami,  porównujemy się z innymi i w ten sposób, nasz „dół” tylko się pogłębia.

Proponuję, zamiast tego, abyś spojrzała na to, co już masz w swoim życiu. Zobacz, za co możesz podziękować sobie, innym ludziom, Panu Bogu, czy losowi.

Może za to, kim i jaka jesteś? Jakim jesteś człowiekiem? Jakie masz cechy charakteru, talenty, umiejętności, wiedzę, zdrowie, ciało - cokolwiek?

Może za to, z kim żyjesz, pracujesz, kogo spotykasz albo spotkałaś na swojej drodze?

Może za to, gdzie żyjesz - za Twój dom, czy miejsce, w którym pracujesz?

Może za to, jakie masz materialne rzeczy, przedmioty, którymi się otaczasz?

Może za to, co jest wokół Ciebie: naturę, dźwięki, zapachy, krajobrazy?

Może za to, czego doświadczyłaś, nauczyłaś się, co wydarzyło się w historii Twojego życia?

A może za to, co jeszcze przed Tobą, za jeszcze nieznaną przyszłość, która kiedyś będzie Twoją rzeczywistością?

Za co dziś, w chwili, gdy czytasz mój list, jesteś najbardziej wdzięczna?

Na koniec zawsze pozostaje podziękować za to, co mamy najcenniejszego – dar naszego życia.
Żyjemy, możemy tak wiele doświadczać, zrobić, stworzyć, dać od siebie innym – czy może być coś więcej?

fot. Louise Docker @ CC BY 2.0 (kolory jesieni - coś, za co ja jestem ostatnio szczególnie wdzięczna :))

Czytaj dalej...


Jak zadbać o szczęście we dwoje? - "Kobieca Pełnia" Newsletter - wrzesień 2014

Opublikowano: 06.10.2014 w Blog | Newsletter

Witaj,

wygląda na to, że ponad połowa września już za nami. Bardzo lubię ten miesiąc, o czym pisałam jakiś czas temu na moim blogu. Wiem, że dla wielu z Was, które są Mamami, to także niełatwy czas powrotu przedwakacyjnych obowiązków i rytmu dnia, wyznaczonego w dużym stopniu przez szkołę i zajęcia Waszych Dzieci. No i czas większego „sprężenia”, w odróżnieniu od letniego, leniwego, wakacyjnego, ogólnego „rozprężenia”. Cóż, jak to w życiu, coś się kończy, coś się zaczyna…

U mnie tak się składa, że właśnie wczoraj rozpoczął się kolejny rok u boku mojego Męża (piąty jako jego Żona). I o tym właśnie dziś chciałam napisać słów kilka – oczywiście nie o naszej rocznicy, ale o małżeństwie właśnie, o naszych związkach z mężczyznami.

Często, przy różnych okazjach, rozmawiam z kobietami o ich relacjach, jak to się ładnie nazywa, damsko-męskich: małżeńskich, narzeczeńskich, partnerskich. I nieraz zastanawiamy się wspólnie nad kluczem do szczęśliwego, zdrowego, trwałego związku.

Co takiego sprawia, że jedne pary są ze sobą przez całe życie i jest im ze sobą dobrze, a innym nie wychodzi? O czym warto pomyśleć, o co zadbać, co zrobić, aby zwiększyć szanse na sukces w swoim związku?

Kilka moich myśli, własnych doświadczeń, podpowiedzi i pomysłów w tym temacie:

Rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa!
O uczuciach, potrzebach, ale też o tym, jak minął Wam dzień. Co wydarzyło się w pracy, co ciekawego przeczytaliście, na jaki pomysł wpadliście, co słychać u Waszych znajomych. Dobra rozmowa buduje bliskość i utrzymuje prawdziwy kontakt z drugą osobą.
Kiedy ostatnio tak naprawdę rozmawialiście?

Znajomość swoich „języków miłości”
Jest ich pięć: słowa, czyny, prezenty, wartościowy czas, kontakt fizyczny. I On i Ty, możecie mieć zupełnie odmienne języki miłości, czyli w inny sposób okazywać sobie miłość. Poznanie swoich języków miłości, to ważny krok na drodze do tego, aby czuć się w pełni kochaną i dawać miłość. Dla mnie, swego czasu, to było nie lada odkrycie, które wiele zmieniło w moim związku. „Popełniłam” o tym kiedyś wpis na blogu.
W jaki sposób okazujesz swojej drugiej połowie miłość, a On, okazuje ją Tobie?

Wdzięczność
Po prostu dziękowanie za to, co nasz Mąż/Partner robi dla nas (nawet za drobną pomoc w sprzątaniu), za to jaki jest, kim jest jako człowiek. Każdego dnia jest tyle okazji ku temu, żeby powiedzieć sobie „dziękuję”!
Za co dziś możesz mu podziękować?

Wspólny czas
Może brzmi to trochę dziwnie, bo przecież codziennie jesteśmy razem, ale… jaka jest jakość tego „bycia”? Czy dajemy sobie czas na to, żeby coś razem porobić, pójść na spacer, na randkę, porozmawiać ze sobą? Czy jesteśmy ze sobą naprawdę?
Jak to jest w Twoim związku?

Czas oddzielnie
Z drugiej strony, warto zadbać o chwile bez naszej drugiej połowy. Każde z nas potrzebuje w relacji odrębności, pewnej niezależności, własnego kawałka życia.
A jak to wygląda u Was?

Stop ze zrzędzeniem!
Mam wrażenie, że to nasza kobieca przypadłość… Marudzenie, suszenie głowy Mężowi/Partnerowi, ciągłe przypominanie - pospolite zrzędzenie. Strasznie zatruwa relację. Co zamiast tego? Spokojnie, rzeczowo wyjaśnijmy czego potrzebujemy, dlaczego to jest dla nas ważne i kiedy oczekujemy pomocy. To naprawdę potrafi zdziałać cuda.
Jak często zdarza Ci się być zrzędą?

Mądra walka
Tak często obie strony w związku chcą przeforsować swoje racje, postawić na swoim. Ale, czy w wielu sytuacjach, warto kłócić się i tracić nerwy? Czy jutro będziesz jeszcze w ogóle o tym pamiętała? Czy to w ogóle jest ważne? Nieraz naprawdę nie ma o co „kruszyć kopii”.
Może właśnie teraz trwa między Wami taka walka?

Mamy siebie na pewien czas
Noszę to w moim sercu i ta myśl często mi towarzyszy. Jesteśmy ze sobą przez jakiś czas: kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt lat. Kto wie, ile jeszcze czasu nam zostało? Ta perspektywa pozwala docenić każdą chwilę razem i tę Osobę, którą wybrałyśmy na naszego towarzysza życia. Czy nie warto żyć tak, żeby czuć się razem jak w niebie? :)
Myślisz czasami w ten sposób?

Bardzo jestem ciekawa Twoich refleksji na temat budowania szczęśliwego związku.
Może masz chęć podzielić się ze mną tym, jak to jest albo było u Ciebie (niezależnie od tego, czy jesteś teraz w związku, czy nie)? Zachęcam do kontaktu!

A jeśli masz teraz u swego boku tego Jedynego - życzę powodzenia na dalszej drodze bycia razem.

P.S. 1. Wiele rzeczy, o których dziś napisałam, rozwinęłam już kiedyś na moim blogu – zapraszam do lektury w temacie: rozmowy – „Over communicate”, wdzięczności – „Dwa magiczne słowa w Twoim małżeństwie” i zrzędzenia – „Nie ma to jak czasem sobie ponarzekać…”.

P.S. 2. Pozostańmy w kontakcie na f-b :).

P.S. 3. Albo na żywo, na indywidualnej sesji konsultacyjnej. Szczegóły na mojej stronie.

fot. Nikky Stephen @ CC BY-NC-SA 2.0

Czytaj dalej...