Opublikowano: 20.12.2018 w Blog | Newsletter

Witaj!

Czujesz już oddech Świąt na swoich plecach? :) Ja tak i czekam na nie z radością. W ramach przygotowań przedświątecznych robię tylko to, co jest dla mnie naprawdę ważne. Zawsze można więcej, bardziej, piękniej, smaczniej - wysprzątać, udekorować, ugotować, czy tam cokolwiek innego, ale wystarczająco jest przecież wystarczająco. :) Moim priorytetem na ten czas były: choinka, trochę świątecznych akcentów w domu, przemyślane prezenty dla bliskich, no i oczywiście bycie z rodziną i strawa dla ducha. Jestem w trakcie dekorowania wiklinowych wianków, co bardzo przypadło mi do gustu, jeszcze przed pieczeniem pierniczków i sprzątaniem (to ostatnie lubię najmniej ;)). Czekam już z niecierpliwością na spotkania, które przede mną i świętowanie Bożego Narodzenia. :) A co dla Ciebie jest naprawdę ważne w tych przedświątecznych dniach? Czemu chcesz oddać swój czas, energię, uwagę, serce?

Od kilku dni rozmyślam sobie w związku ze Świętami o „przyjęciu”. Tak, o przyjęciu i przyjmowaniu. I to z kilku stron - na pierwszym planie pojawia mi się przyjęcie, czyli spotkanie, świętowanie, celebrowanie wspólnego czasu. Mam za sobą już kilka takich cudnych spotkań, a jeszcze przede mną te wyjątkowe, które będą w Wigilię i przez Święta. Pyszne jedzenie, przygotowane z sercem, ładnie zastawiony stół, ciepło świec, dekoracje tworzące klimat. A przede wszystkim ludzie, z którymi chcę być i dzielić ten czas. Może naprawdę nie być wielu super-wykwintnych potraw, dom nie musi być perfekcyjnie wysprzątany i udekorowany jak z wnętrzarskiego katalogu. Ważne dla mnie jest to, żeby być z tymi, których kocham, lubię, do których mi blisko. A co dla Ciebie jest najważniejsze, gdy myślisz o „przyjęciu” świątecznym? Bez czego Twoje „przyjęcia” nie mogą się odbyć?

Jest jeszcze „przyjmowanie”… Czego, kogo? Siebie… Ze swoim ciałem, historią, wiekiem, doświadczeniami, emocjami, charakterem, dolegliwościami, itd. Taką, jaką jestem w tym momencie. Przyjąć siebie, czyli zaakceptować to, kim jestem, jakie pełnię życiowe role. W tej przestrzeni akceptacji siebie ma szansę pojawić się miejsce na powiedzenie sobie: „Kocham Cię,….” albo chociaż „Lubię Cię,…..”. Mam małe zadanie dla Ciebie: stań przed lustrem i spróbuj wypowiedzieć do siebie właśnie te słowa. Jeśli nie możesz, bądź dla siebie wyrozumiała, spróbuj jeszcze raz, może kolejny i kolejny… Sprawdzaj, jakie uczucia i myśli będą pojawiały się w Tobie i odszukuj ich znaczenie.

Dopiero, gdy przyjmiemy siebie, możemy przyjąć drugiego człowieka takiego, jakim jest, z tym wszystkim, co nam w nim pasuje i z czym nam trudno. Ale początek jest w nas. To my, przez akceptację i miłość do siebie, możemy obdarowywać nią także innych. Czy możesz wymarzyć sobie jakiś lepszy prezent świąteczny (codzienny zresztą też)? :)

W tych dniach mamy możliwość przyjęcia jeszcze kogoś - małego dziecka-Boga, który bardzo chce do nas przyjść. Ten czas jest dla mnie przypomnieniem tego, że On jest i bardzo pragnie, abyśmy kochali także siebie i ludzi wokół nas. Chcę życzyć Ci z okazji Świąt Bożego Narodzenia, właśnie takiego “przyjęcia” w postaci: spotkań z bliskimi, akceptacji siebie i innych, otwarcia się na to, co przyniesie Ci ten czas, a także na to, co wykracza poza „tu i teraz”, bo jest duchowe, boskie, poza czasem…