Opublikowano: 24.11.2017 w Blog | Newsletter

Witaj!

tę wiadomość piszę do Ciebie z mojego gabinetu, w którym nie planowałam dziś być, ale… za nic w świecie nie mogłam rano popracować, bo potrzebowała mnie moja Córka. Zaczęło się od “Mamo śniadanko”, potem “Mamo pobaw się ze mną”, “Mamo pojedźmy na plac zabaw”. I tak, z moich ambitnych pracowych planów nic nie wyszło, bo Marysia za żadne skarby nie chciała dziś zostać ze swoim Tatą. Cóż, nauczyłam się już jakiś czas temu, że z Dzieckiem wielu rzeczy po prostu nie da się zaplanować i przewidzieć.

Nauczyłam się, jeszcze bardziej uświadomiłam sobie, doświadczyłam, odkąd jestem Mamą… Że dużo lepsza od kontroli jest akceptacja.
Że uważność nadaje życiu nowej jakości.
Że teraźniejszość jest o wiele ciekawsza niż gdybanie o przyszłości, czy wyobrażanie sobie przyszłości.
Że mam w sobie nadal małą dziewczynkę.
Że tulenie się i pocałunki są niezawodnym kompresem na smutki i zmartwienia.
Że to ja wyznaczam moje granice w każdej relacji.
Że to ja jestem odpowiedzialna za moje emocje i zaspokojenie moich potrzeb.
Że aby być empatyczną dla innych, dobrze jest mieć empatię wobec samej siebie.
Że mogę czasem nie dawać rady, popełniać błędy, zwyczajnie nawalać.
Że miłość wyraża się najpełniej w dawaniu czegoś od siebie.
Że jestem, jaka jestem i to naprawdę jest ok.
Nauczyłam się… Bardziej być, bardziej odpuszczać, bardziej cieszyć się życiem. Bardziej kochać.

Co nie znaczy, że nie doświadczam w relacji z moją Córką i złości i frustracji i smutku i poczucia bezradności, czy poczucia winy… Też się zdarza. Uczę się jednak nadal, a Ona jest moim najlepszym nauczycielem, że będąc świadomą tych wszystkich uczuć i potrzeb za nimi stojących, zawsze coś mogę zrobić - zwyczajnie je zauważyć albo jakoś zadziałać. A nasza relacja jest dla mnie każdego dnia źródłem wielu odkryć o samej sobie, zachwytów i rozczarowań, cichych, a czasem spektakularnych, emocjonalnych wzlotów i upadków. Ot, taka matyczno-córkowa codzienność, której sednem jest więź która nas łączy i my dwie - autentyczne, z krwi i kości, bez udawania.

A jak Tobie jest w roli Mamy?
Czego Ciebie nauczyło Twoje Dziecko/Dzieci?
Jaka jest Twoja więź z nim/nimi?